Eachine Red Devil to tzw. “toothpick”. To świeże określenie bardzo lekkich, ale wytrzymałych whoopów z węglową ramą, mocnymi silnikami oraz znacznie dłuższym czasem lotu, zagościło już chyba na dobre w naszym środowisku. Można dziś zauważyć coraz więcej konstrukcji tego typu oraz coraz większe zainteresowanie takimi modelami. Eachine nie mógł zostać w tyle i podążając za trendem firma musiała wypuścić swój model w tej niewielkiej kategorii wagowej.

Czym jest Eachine Red Devil?

Jest to kolejny whoop oparty na tym samym kontrolerze CrazyBee F4 (Trashcan, Mobula, UR85), który jak wiemy, choćby na przykładzie palącego się ESC w Mobuli do idealnych nie należy. Do tego standardowa kamera Caddyx EOS 2, w którą wyposażony jest chyba każdy model na rynku, szersze i mocniejsze silniki 1102 8700KV, ten sam VTX 25-200mW, obudowa z Trashcana, trochę mocniejsza węglowa rama i duże dwupłatowe śmigła. Tak w skrócie prezentuje się cała specyfikacja tego modelu.


Eachine Red Devil
Sprawdź cenę


Nawet bateria jest tutaj dokładnie taka sama jak innych modelach, tylko raz oklejona jest jako HappyModel, raz URUAV, a raz tak jak w tym przypadku jako Eachine (300mAh 3S HV).

Jak wcześniej wspomniałem konstrukcja oparta jest na węglowej ramie w rozmiarze 105 mm, a silniki używają dużo większych, ale dwupłatowych śmigieł w rozmiarze 65 mm.

Polatajmy

Nie ma co “owijać w bawełnę”. Red Devil to kolejny klon stu innych whoopów, które dziś możesz kupić na Banggood. Do tego dalej powiela te same błędy, które ja czy inni recenzenci wytykali w tych konstrukcjach już dawno temu. Faktem jest to, że toothpick to trochę inna klasa mikrusów, ale dla mnie poza dłuższym lotem i sporą mocą, nie wnosi ona tak naprawdę nic nowego.

Co dodatkowo mi się nie podoba?

Nie ma żadnego buzzera. Cóż za zaskoczenie. (Czy ja już jestem monotematyczny?). Tani, lekki, malutki komponent, który pozwoli ci znaleźć to maleństwo dużo szybciej w wysokiej trawie, to dla mnie mus, ale tego Chińczycy chyba nigdy nie zrozumieją.

RSSI jest tragiczne. Miewałem inne modele z tym samym kontrolerem, tym samym wbudowanym odbiornikiem FrSky i tą samą malutką antenką, ale nimi mogłem przynajmniej odlecieć na kilkadziesiąt metrów. W przypadku “Czerwonego Diabła”, w grę wchodziło jedynie latanie koło nogi, a wszelkie próby przemieszczenia anteny dawały znikome rezultaty.

Najgłupszym, ale zarazem najlepszym pomysłem jaki miałem na zwiększenie zasięgu, było wepchanie anteny między obudowę, a obiektyw kamery. Tylko z takim ustawieniem mogłem odlecieć kilka metrów dalej, choć i tak zasięg daleki od oczekiwań.

Wideo było czyste, a sygnał mocny (może za sprawą wlutowanego kondensatora w przewód zasilający?), ale vtx ze złączem u.fl. i w żaden sposób niezabezpieczona antena to nie jest dobry pomysł. Już po drugim lekkim krecie i śnieżącym obrazie wiedziałem, że prawdopodobnie odpadała, więc muszę szybko biec i odłączyć baterię zanim spali się nadajnik wideo. Ten sam problem występuje niestety w prawie każdym whoopie, więc jeżeli kupujesz któregokolwiek z nich zadbaj o zabezpieczenie tego elementu.

Do tego wszystkiego dochodzi tzw. jello. Wiem, że pewnie podklejenie jakiejś gąbki, czy w jakikolwiek inny sposób usztywnienie samej kamery z pewnością by tu pomogło, ale czy kupując nowy produkt w sklepie naprawdę muszę najpierw sam doprowadzić go do stanu używalności, zanim odbędę pierwszy lot?

Czy warto kupić ten model?

Mam wrażenie, że Eachine mógłby wypuszczać na rynek nowego mikrusa właściwie co tydzień, bo oni chyba tych dronów nawet nie testują. Red Devil, choć ma kilka zalet, to widać zdecydowanie więcej jego wad. Nie wszystkie problemy są jakieś trudne w rozwiązaniu, ale chyba nie o to chodzi, aby naprawiać to, czego producent nie może po prostu dopracować na etapie konstrukcji.

Być może skusi cię mocna karbonowa rama, która z pewnością przetrwa wiele, albo ten bardzo przyzwoity czas lotu, który przy spokojnym operowaniu drążkiem może wynieść 5 minut lub więcej, ale Eachine Red Devil, to dla mnie żadna innowacja. To po prostu kolejny model oparty na tych samych komponentach, z tymi samymi problemami co u większości.

Być może nie jestem nim zachwycony, bo testowałem już wiele podobnych konstrukcji. Być może ktoś, kto kupuje swoją pierwszą zabawkę tego typu będzie nim zachwycony, ale w mojej ocenie do ideału sporo mu jeszcze brakuje, a jak wiadomo “odgrzewany kotlet” nigdy tak dobrze nie smakuje.


Eachine Red Devil
Sprawdź cenę


DronePromo