CR-10S? Dlaczego? Na początku stycznia 2018 minie rok, odkąd kupiłem swoją pierwszą drukarkę 3D. O tym jak wyglądała przygoda laika, który nie miał pojęcia o drukowaniu zapewne czytałeś już tutaj Jaką drukarkę 3D wybrać? Anet A6 – Świetna budżetowa drukarka 3D. Po własnoręcznym skręceniu, kilku miesiącach nauki, oglądania tutoriali na YouTubie, pytania na forach i grupach Facebook’owych oraz wreszcie własnych modyfikacjach, drukarka Anet A6 nie miała przede mną tajemnic.
Co więcej, znacznie poprawiłem jej jakość wydruku, zrozumiałem jaką powierzchnię należy stosować, aby druk nie odklejał się od stołu, potrafiłem zdiagnozować każdy powstały problem, zrozumiałem jakie niedociągnięcia występują w tym modelu oraz, co ma największe znaczenie przy wyborze drukarki 3D. Mając już tą wiedzę zdecydowałem, że czas spróbować czegoś nowego.
Po przeanalizowaniu kilkunastu różnych opcji, zdecydowałem się na zakup nowej drukarki od Creality3D, czyli modelu CR-10S.
Dlaczego akurat ta drukarka?
Model CR-10S jest udoskonaloną wersją cieszącej się już naprawdę sporą popularnością drukarki CR-10. Producent wyeliminowywał niewielkie wady pierwszej wersji, dodał kilka modyfikacji, które społeczność CR-10 wykonywała zaraz po zakupie i na rynek wypuścił udoskonaloną wersję jednej z najlepiej sprzedającej się drukarki 3D ostatnimi czasy. CR-10 można kupić do dzisiaj i występuje ona w kilku wersjach różniących się głównie polem roboczym drukarki, no i może kolorem…
Mamy, więc wersję CR-10 z polem roboczym o wymiarach 300 x 300 x 400 mm, trochę większą 400 x 400 x 400 mm, oraz absolutnego giganta 500 x 500 x 500 mm! Są to jednak modele przed ulepszona wersją CR-10S, która na dzień dzisiejszy występuje tylko w jednym rozmiarze, czyli 300 x 300 x 400 mm.
Choć jest to najmniejsze dostępne pole robocze, to w rzeczywistości jest ono aż o 10 cm większe niż pole robocze Anet A6. Wersja S ma też sporą przewagę nad swoimi poprzednikami. W tym modelu występują dwa silniki osi Z, odpowiadające za wysokość wydruku. We wcześniejszych modelach przy jednym silniku, wydruki powyżej 20-30 cm znacznie traciły na jakości, ze względu na spore drgania. W CR-10S stosując ten zabieg, czyli dokładając jeszcze jeden silnik krokowy wyeliminowano problem z wysokimi wydrukami.
Poza tym producent w tej wersji dołącza jeszcze jeden ważny element, a mianowicie czujnik filamentu. Instalując małą gotową już kostkę z czujnikiem między szpulą, a extruderem drukarka wie, kiedy skończy nam się filament i automatycznie zatrzyma wydruk, pozwalając nam nawet po kilkunastu godzinach wyjąć stary kawałek plastiku, załadować nową szpule oraz wznowić drukowanie! To bardzo fajna opcja, jeżeli nie musimy martwić się o to że kilkugodzinny wydruk zakończy się klęską z tak błahego powodu jak brak filamentu.
Oprogramowanie w CR-10S pozwala również na wznowienie wydruku nawet jeżeli drukarce zabraknie prądu. Zapisuje ona dane z gcode’u i “pamięta”, gdzie ostatnio skończyła, aby nawet po krótkiej awarii zasilania kontynuować wydruk.
Otwieram karton, czyli chyba robię Unboxing…
Tym razem karton jest sporo większy niż w przypadku Anet A6. Wydaje się również, na pierwszy rzut oka, że sama drukarka jest lepiej zapakowana. Wszystko, co do centymetra wypchane jest czarną gąbką, która zabezpiecza każdy element drukarki w transporcie.
Wyciągam stół i odkopuje się z małych elementów czarnej gąbki. Pod spodem kolejna warstwa kryje pionową ramę, zasilacz oraz podobnych rozmiarów karton z akcesoriami.
I to właściwie tyle. CR-10S przysyłana jest do nas już w 95% złożona! Uruchomienie jej wymaga jedynie przykręcenia 8 śrub (połączanie stołu grzewczego z pionową ramą) oraz podłączenie kilku kabli. To wszystko!
Co znajdziemy w zestawie?
Pomimo tego, że zestaw jest prawie w całości kompletny i gotowy do drukowania, to w naszym brązowym pudełku znajdziemy kilka ciekawych rzeczy. Jak widać producenci przyzwyczajają nas do tego, że właściwie nie musimy w domu posiadać absolutnie żadnych narzędzi, bo wszystko co potrzebne jest do złożenia, ale i późniejszego drukowania, znajduje się już w zestawie. To bardzo miły gest, ale również i ciekawe podejście do konsumenta, bo kupując drukarkę nawet jeżeli posiadamy już imbusy, klucze czy taśmę malarską to z pewnością nie pogardzimy kolejnym zasileniem naszego małego domowego warsztatu. Co zatem kryje to tajemnicze pudełko z akcesoriami?
Wraz z samą drukarką otrzymujemy np. czytnik kart SD oraz kartę SanDisk 16GB, dodatkową, zapasową dyszę drukującą oraz kilka innych części zamiennych. Zestaw imbusów, opasek zaciskowych, aby pospinać kable, a nawet precyzyjne obcęgi, aby je ładnie poobcinać. Kabel USB pozwalający na połączenie drukarki z komputerem, szpachelkę ułatwiającą odrywanie wydruków od stołu, igłę pozwalającą na czyszczenie dyszy drukującej, zapasową rurkę nylonową do naszego extrudera, małą szpulę białego filamentu (200g) wraz z uchwytem mocowanym do jednostki zasilającej, taśmę malarską, kable, gwarancję i instrukcję. Sporo tych dodatków, ale praktycznie wszystkie z nich prędzej czy później były by konieczne do zakupu, a tu mamy taki pakiet już na starcie.
Jakość wykonania CR-10S
Creality3D CR-10S, to już trochę inna liga niż wspomniana wcześniej Anet A6 czy A8. Czuć to jeszcze przed wyjęciem drukarki z kartonu. Wszystko jest dobrze zapakowane i zabezpieczone do transportu. Rama drukarki wykonana jest z grubych profili aluminiowych, które zapewniają niesamowitą stabilność całej konstrukcji. Pokryte są one czarną matową farbą, co daje również wrażenie naprawdę dobrze wykonanego produktu. To na zewnątrz, a co w środku?
Sam przyznaje, że nie rozbierałem jeszcze jednostki zasilającej, zwyczajnie nie miałem na to czasu, ani nie było takiej potrzeby, ale osoby, które to robiły twierdzą, że elektronika również nie została pominięta w procesie ulepszania drukarki. Przede wszystkim postawiono większy nacisk na bezpieczeństwo używając większego 30A zasilacza, lepszych konektorów, grubszych kabli, które są prawidłowo uziemione, a nawet przycisku włączania drukarki z bezpiecznikiem.
Dodatkowo w środku znajdziemy również tzw. zewnętrzny mosfet, który dodatkowo zabezpiecza pracę elektroniki i pomaga w podgrzaniu nie małego przecież stołu. Jeżeli zatem przy stole jesteśmy. Po zapoznaniu się z kilkoma recenzjami CR-10, wielu użytkowników zaleca zaraz po rozpakowaniu sprawdzenie “jak chodzi” heatbed oraz jego ewentualną regulację.
Być może w procesie składania, ktoś przy moim modelu nie dokręcił rolek odpowiedzialnych za poruszanie się stołu w osi Y? Należy sprawdzić także wszystkie możliwe śruby, paski i napinacze. No, więc zrobiłem to i zgadnij co?
[bs-quote quote=”Każdy pasek był idealnie napięty, stół chodził lekko i równo, a żadna, absolutnie żadna śruba nie wymagała dokręcania. No to nieźle pomyślałem, tego się nie spodziewałem.” style=”style-9″ align=”center”][/bs-quote]
Naprawdę mamy tu przykład świetnej jakości produktu, który zachwyca jakością wykonania, jakością montażu oraz dbałością o szczegóły, czego przykładem może być wspomniana wcześniej jednostka zasilająca i jej ulepszenia względem CR-10 lub np. ilość dołączonych do zestawu akcesoriów.
Jakość wydruku
Różnice w konstrukcji tej drukarki nie pozostawiają złudzeń. Zaraz po wyjęciu drukarki z pudełka i podłączeniu drukuje ona dużo lepiej, niż moja wcześniej zmodyfikowana Anetka. Drukarkę testuję już kilka tygodni i muszę przyznać, że trochę wieje nudą. Nie ma co modyfikować. Oczywiście żartuje, choć przyznaję, że te modyfikacje przy poprzedniej drukarce Anet A6 dawały trochę frajdy.
Teraz absolutnie nie ma problemów z jakością wydruku, a powierzchnia, którą dysponuje CR-10S, daje nam spore pole do popisu. Wiele osób drukuje wszelkiej maści hełmy, zbroje i inne przedmioty, które stworzone z jednego kawałka plastiku możemy ubrać na naszą głowę.
Nikt nie jest idealny?
To prawda. CR-10S ma wady, ale jest ich tylko trzy i każdą z nich możemy w mniej lub bardziej pracochłonny sposób wyeliminować.
- Krzywe szkło. Dostarczona wraz z drukarką płyta szkła, do której przywierać mają nasze wydruki jest ładnie zafazowana, jej narożniki są zaokrąglone i idealnie pokrywa całą powierzchnię grzanego stołu. Wielu użytkowników tej drukarki, łącznie ze mną, może jednak potwierdzić, że dostarczone szkło nie jest idealnie płaskie.Jego powierzchnia jest na tyle nierówna, że ciężko jest prawidłowo znaleźć właściwy poziom. Po odwróceniu tafli na drugą stronę wcale nie jest lepiej. Wyjściem z tej sytuacji jest, albo udanie się do miejscowego szklarza i wycięcie nowej szyby na wymiar, albo jak zrobiłem też ja zakupienie gotowego lustra z Ikei. Jest ich aż 4, ale myślę, że żona zrobi z nich pożytek.
- Za krótkie kable. Samo wykonanie przewodów, jak pisałem wcześniej jest na wysokim poziomie. Wszystkie kable są podpisane, pogrupowane i pokryte czarnym oplotem, co więcej zakończone dwoma wtyczkami do jednostki zasilającej, których nie sposób pomylić. Problem tkwi jednak w przewodzie prowadzącym do “hotbed’u”. Jest on wystarczający, aby stół poruszał swobodnie się w przód i w tył, ale jednostka zasilająca musi stać bardzo blisko samej drukarki, co w połączeniu z dużą szpulą filamentu umieszczoną na jej wierzchu znacznie utrudnia dostęp do extrudera. Zrezygnowałem, więc ze sposobu doprowadzania filamentu jaki proponuje producent i w pierwszej kolejności wydrukowałem to: TUSH – The Ultimate Spool Holder.
- Powolne nagrzewanie stołu. Jak wiesz powierzchnia robocza tej drukarki jest sporo większa niż popularne 200 x 200 mm. Wiąże się to z tym, że aby podgrzać stół do tych 60 stopni potrzeba sporo czasu. 90 stopni Celciusza wymagane do drukowania ABSu, to raczej nieosiągalne bez odpowiedniej izolacji ciepła. Potrzebna jest tu obowiązkowo obudowa dla całej drukarki. Co prawda udało mi się osiągnąć 88 stopni, ale czas oczekiwania na tą temperaturę jest naprawdę długi, a szczególnie wtedy, kiedy chcesz zobaczyć “jak wyszła” pierwsza warstwa i stoisz tuż obok, a stół się grzeje i grzeje i grzeje.
Dlaczego Creality3D CR-10S jest lepszą drukarką niż Anet A6?
Zacznę od samej konstrukcji, która wykonana jest z grubych aluminiowych profili zapewniających znacznie większą stabilność, co w rezultacie przekłada się na jakość wydruku. Dodatkowo drukarka posiada tzw. Bowden setup, czyli sposób podawania filamentu za pomocą teflonowej rurki. Znacznie odciąża to oś X, czyli samą głowicę drukującą i również pozwala na poprawę jakości wydruku.
Kolejnym ważnym elementem jest bezpieczeństwo. Świetna organizacja kabli, lepszy zasilacz, grubsze przewody, bezpieczniki, mosfet itd., ale przecież to nie wszystko. Większy stół, który daje większe możliwości i brak problemów z dzieleniem na części dużych wydruków.
Brak nakładu pracy przy składaniu drukarki. Przykręcamy kilka śrub, ustawiamy stół i możemy drukować. Ilość elementów dołączonych do zestawu także robi wrażenie. Tego jest naprawdę sporo i właściwie pod każdym względem Creality CR-10S jest drukarką dużo lepszą niż jej budżetowy konkurent Anet A6.
Nie jest tajemnicą, że za te wszystkie dogodności musimy zapłacić sporo więcej niż za drukarkę, którą sami musimy złożyć. Mimo wszystko zdecydowanie uważam, że warto. Każdemu początkującemu drukarzowi (dobre nie?) zaoszczędzi to sporo nerwów i wielu godzin szukania rozwiązania jeżeli z jakiegoś powodu jego drukarka nie drukuje tak jak powinna.
Cześć,
waham się aktualnie pomiędzy Anet a6 a creality3d. Jestem laikiem :). Z jednej strony anet a6 zbiera bardzo dobre opinie , z drugiej creality wydaje się przebijać anet w każdej kategorii.
W sumie to mam następujące dylematy:
1. Czy faktycznie brakowało Ci pola roboczego w Anet a6 ?
2. Czy jest zauważalna różnica w stabilności ? Przekłada się to na jakoś wydruków ?
3. Czy jest duża różnica w wydrukach ? Mógłbyś ewentualnie wrzucić jakieś zdjęcia z porównaniem wydruków ?
4. Czy jakbyś teraz miał podjąć decyzję o zakupie mają obecną wiedzę to zdecydowałbyś się od razu na creality pomimo większej ceny ?
Oczywiście odnoszę się już tutaj do Anet a6 po modyfikacjach oraz creality po modyfikacjach (o ile już jakieś zrobiłeś)
Dzięki!
Bez sprzecznie wybrałbym Cr10s jescze raz. Tak jak piszesz jest w każdym calu lepsza niż A6, ale wiadomo też trochę droższa, choć wydaje się że jak na taki sprzęt to cena wcale nie jest wysoka.
1. Tak i wielokrotnie. Nie chodzi już nawet o samą wysokość, ale druk czegokolwiek większego lub dłuższego niż 20 cm wiązało się kombinowaniem jak podzielić to na dwie części, a później połączyć po wydruku.
2. Zdecydowanie. Nawet bez modyfikacji drukuje lepiej niż A6, a co było dla mnie wielkim zaskoczeniem jest dużo ciszej w pokoju, choć mimo to wymieniłem w niej wszytkie wentylatory na mniej halasliwe i teraz nawet dziecko może spać w tym samym pokoju co drukarka ;) Do Creality nie ma wielu modyfikacji, bo ona już na starcie drukuje świetnie.
3. Muszę poszukać starych wydruków, bo pozbylem się A6 kilka dni po tym jak sprawdziłem co potrafi Cr10.
4. Tak, na 100 procent wybrałbym znów cr10, jestem zachwycony tą drukarką i nie planuje jej zmieniać ani w sumie modyfikować więcej. Do tego w cr10 nie potrzebujesz opcji autolevel tam ustawiasz stół raz i nie ma problemu ze coś ci się przestawia nawet jak odrywasz wydruk od stołu. W A6 niestety co jakiś czas trzeba było poprawić to czy tamto żeby jednak drukowala jak powinna. Nic bardziej skomplikowanego, ale Cr10 jest w sumie bezobslugowa. Ludzie puszczają druki po 100 godzin na niej bez obawy że coś się stanie, Anet w tej materii niestety nie jest ani tak pewna ani tak bezpieczna.