60 dolarów, czyli ok. 230 zł to dzisiejsza różnica w cenie między drukarką Creality Ender 3 Pro, a Ender 3 V2. Czy warto dołożyć te kilka złotych? Dla tych, którzy jeszcze się zastanawiają, oszczędzę wam dylematu – zdecydowanie warto! 

Wprowadzenie

O drukarce Ender 3 Pro i o tym jakie różnice występują w niej w porównaniu do pierwszego,  klasycznego Endera 3 pisałem w mojej recenzji jakiś rok temu tutaj. Jeśli swoją pierwszą drukarkę 3D chcesz kupić jak najtaniej, to możesz sprawdzić, co dokładnie tracisz wybierając Endera 3 w wersji najbardziej podstawowej.

Nie chcąc przedłużać przejdę prosto do rzeczy i skupię się na nowym modelu, ale zacznijmy od początku.




Samo złożenie drukarki zajęło mi ok. 2 godzin, bo wiem, że kluczem do dobrych wydruków jest przede wszystkim wyeliminowanie podstawowych problemów technicznych, a dopiero później godziny spędzone nad ustawieniami slicera. Podczas całego procesu szybko zorientowałem się, że Ender 3 V2, choć z pozoru bardzo podobny do wersji Pro to jednak oba modele różni wiele mniejszych i większych drobiazgów o czym napisze już za chwilę.

Ender 3 Pro vs Ender 3 V2

Zacznijmy od zewnątrz, czyli tego co widać gołym okiem.

  • Wyświetlacz – To coś co rzuca się w oczy już na początku. Ender 3 V2 posiada fajny, kolorowy wyświetlacz LCD, który działa bardzo dobrze, szybko, a do tego jest łatwy w użytkowaniu. Generalnie jest to miła odmiana dla klasycznego dwukolorowego wyświetlacza znanego z innych drukarek. Szkoda, że niestety nie jest to wyświetlacz dotykowy.

  • Napinacze pasków – To jeden z wielu popularnych modów do Endera, które samodzielnie wykonuje spora część jego użytkowników. W wersji V2 w zestawie z drukarką znajdziesz solidniejsze (choć też plastikowe) napinacze pasków osi X oraz Y. W zestawie mamy też bardzo dobre paski GT2 firmy Gates, której raczej nie trzeba nikomu przedstawiać.

  • Cicha plyta – Creality w najnowszym modelu wreszcie zdecydowało się na krok na przód i zamontowało tam 32 bitową płytę główną z cichymi sterownikami silników krokowych TCM2208. Robi to ogromną różnicę w możliwościach samej drukarki oraz znacznie redukuje jej hałas.

  • Szklany stół – Choć podobało mi się rozwiązanie z magnetyczną matą w Enderze Pro, to po jakimś czasie okazało się, że nie niweluje ono żadnych nierówności krzywizny stołu. Jego poziomowanie jest też bardziej utrudnione bez czujnika auto poziomowania lub opcji “Mesh Bed Leveling”. Ową magnetyczną matę szybko wymieniłem na szkło typu Ultrabase i całkowicie pozbyłem się problemu z jego poziomowaniem. Takie szkło dostajemy od razu z drukarką Ender 3 V2, więc dla mnie to kolejny plus.

  • Lepiej przemyślana konstrukcja – W Enderze 3 V2 producent ukrył zasilacz (24V marki Meanwell) w tylnej części podstawy, a w przedniej dodatkowo umieszczono niewielką szufladę, w której możemy trzymać np. imbusy, czy inne drobiazgi które zawsze będą pod ręką.
  • Inne zmiany – Np. cichsze wentylatory, zmieniona obudowa hot-endu, wyższe i bardziej stabilne gumowe stopki czy zabudowany silnik od osi Y.

Zmiana na lepsze?

Oczywiście tak. Za 230 zł otrzymujemy tak wiele, że według mnie zdecydowanie warto dołożyć tą kwotę do nowego Endera V2.

Przede wszystkim po jego pierwszym uruchomieniu byłem naprawdę zaskoczony jak cicho pracuje. Mój poprzedni Ender 3 Pro był tak głośny, że niedługo po jego otrzymaniu sam wymieniłem płytę główną na “cichszą” oraz zmieniłem wszystkie wentylatory. Wszystkie! To koszty i dodatkowa robota. Dodatkowo dokupiłem szkło i przerobiłem go na direct drive, aby z większą prędkością móc drukować TPU. Po roku użytkowania przeszedł sporo modyfikacji, ale kosztowały one naprawdę dużo wysiłku, a także trochę pieniędzy.

Jak możecie zauważyć wiele z tych rzeczy otrzymujemy już w standardzie z nowym Enderem v2, a ich koszt jest znacznie niższy niż gdybyśmy sami chcieli ulepszać tańszą wersję.

PLA, PETG, TPU? Nie ma problemu!

Moja dbałość o szczegóły i poświęcenie większej ilości czasu podczas składania drukarki się opłaciły.

Wypróbowałem jej możliwości na różnych filamentach i nie zawiodłem się. Drukuje bardzo ładnie, nawet bez większej ingerencji w podstawowe profile slicera (czy to Cura czy Simplify3D). Zaznaczę jednak, że tuż po złożeniu wgrałem do niej najnowszego Marlina w wersji 2.0.7.2

Jeśli nie chcecie się sami męczyć to skompilowany firmware  oraz wersja do edycji ustawień dostępne są tutaj.

Testowy piesek z karty pamięci oraz oczywiście “Benchy” wydrukowane były na tanim pomarańczowym PLA od ColorFil i wyszły świetnie.

Kolejnym wydrukiem była ośmiornica z czarnego PETG od Devil Design. Wszystkie nóżki latają aż miło, nie ma żadnych problemów ze spasowaniem ruchomych części oraz zbyt dużym nadlewaniem plastiku.

Pora na coś większego i niebieskie PLA od Fiberlogy. Czaszka nie wyszła idealnie, ale to tylko i wyłącznie moja wina. Chcąc zaoszczędzić trochę czasu ustawiłem znacznie za małe wypełnienie oraz ilość górnych warstw, więc powstały dziury w środkowej części modelu, ale jeśli przymkniemy na to oko i spojrzycie na boczne ściany, to naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

No i nareszcie TPU. Oczywiście jest to bowden, a nie direct, więc nie szalałem z prędkością. Lekko powiększony Marvin z pomarańczowego, chińskiego TPU przy prędkościach druku ok. 15mm/s został ukończony w 1 godzinę i 15 minut z naprawdę niezłym rezultatem.

Om-Nom, czyli sympatyczna postać z Cut the Rope wydrukowana była z niebieskiego TPU od F3D, który można kupić już u nas bez problemu. Nie jest to mój ulubiony materiał (zbyt mocno “się leje” i nitkuje), ale jak widać tu też wydruk zakończył się sukcesem.

Podsumowanie Endera 3 V2

Choć z pozoru wręcz identyczny względem swojego poprzednika Ender 3 V2 jest lepszą drukarką.

32 bitowa płyta główna posiada więcej mocy obliczeniowej oraz więcej pamięci i pozwala na uruchomienie niemal wszystkich zaawansowanych opcji w Marlinie.

Sterowniki silników choć nie są najnowsze, to wciąż pozwalają na bardzo cichą pracę i jedynie naprawdę niewielki szum wydobywający się z wentylatora chłodzącego płytę oraz tego zamontowanego w zasilaczu mogą zakłócać nam idealną ciszę.

Myślę, że bardziej wymagający użytkownicy bez problemu mogą w przyszłości wymienić również te elementy, choć na prawdę nie widzę tutaj takiej konieczności.

Kolorowy wyświetlacz bardzo przypadł mi do gustu ponieważ jest intuicyjny i naprawdę nieźle wygląda. Kąty widzenia na nim są trochę gorsze i czasami nie widać dokładnie, która opcja jest podświetlona, ale na pewno nie zamieniłbym się na pewno na ten, który mam w Enderze 3 Pro.

Ekstruder i hot end, czyli właściwie chyba dwie najważniejsze rzeczy w drukarce 3D pozostały bez zmian i Creality korzysta wciąż z tych samych rozwiązań od kilku lat. Szkoda, bo o ile ekstruder można jakoś przeżyć, to z hot endem występuje jeden znany problem w drukarkach tego typu. Na szczęście jego naprawa kończy się na wymianie jednej złączki (końcówki pneumatycznej), która trzyma rurkę PTFE i cały jej koszt to raptem 5 zł.

Podoba mi się jej wygląd, to że wszystko jest ładnie pochowane w podstawie, to że w zestawie mamy już szkło na stół no i oczywiście to, że od pierwszej chwili drukuje wręcz idealnie. Według mnie Ender 3 V2 to naprawdę drukarka godna polecenia.