Po teście Caddx Turtle przyszedł czas na kolejną zdobycz. Tym razem kamera, o której sporo się nasłuchałem, naczytałem i naoglądałem i muszę przyznać, że jak twierdzą niektórzy: jest to chyba najlepsza kamera jaką do tej pory testowałem.
Runcam przy produkcji Eagle za cel obrał sobie, aby kamera rejestrowała jak najwięcej szczegółów otoczenia i całkiem dobrze radziła sobie w kiepskich warunkach oświetlenia, czyli np. w nocy.
Od czasu pierwszego Runcam’a Eagle seria rozrosła się o kilka kolejnych modeli. Wprowadzono szereg usprawnień, a kilka osób twierdziło, że obraz z Eagle Micro, pomimo zmniejszenia jej całkowitego rozmiaru jest nawet lepszy niż w jej “dużym” poprzedniku Eagle 2.
Specyfikacja Runcam Eagle Micro
Eagle Micro to kamera z sensorem CMOS i rozdzielczością 800TVL. Posiada możliwość zmiany formatu obrazu pomiędzy 4:3 i 16:9 w zależności od naszych upodobań oraz systemami PAL i NTSC. Przy opcji 16:9 kąt widzenia kamery to 170 stopni, (który zawdzięczamy głównie tak dużemu obiektywowi) a przy 4:3 boczne krawędzie są przycinane i otrzymujemy kąt 140 stopni.
Klasycznie jak w przypadku innych kamer nie potrzebujemy BEC’a i mamy możliwość bezpośredniego zasilenia jej z pakietu, (nawet 6S) ponieważ zakres napięcia jest bardzo szeroki i wynosi od 5 do 36V.
Jeżeli mocno troszczysz się o wagę coptera to możesz być spokojny, bo sama kamera waży zaledwie 8,5g i pomimo naprawdę dużego obiektywu jest tylko o 3g cięższa od starego dobrego Micro Swifta. Wymiary to standardowy kwadrat o bokach 19mm x 19mm, a jej długość wynosi 22mm.
Eagle Micro w porównaniu do swojego dużego brata Eagle 2, nie posiada wbudowanego OSD oraz pinu VBAT czy też VSEN. Mimo to wydaje mi się, że jest to dziś zbędny gadżet, ponieważ i tak wszyscy korzystają przecież z OSD wbudowanego w kontroler lotu i dzięki niemu wyświetlają na ekranie napięcie swojego akumulatora.
Do sterowania ustawieniami kamery zazwyczaj używamy dołączonego do nich joystick’a, choć jak przeczytałem na stronie RunCama:
Porty GND oraz Menu to tak naprawdę TX i RX, który podpinając zamiennie do jednego z wolnych UART’ów na naszym FC pozwalają po odpowiedniej konfiguracji w BetaFlight na sterowanie ustawieniami kamery bez dodatkowych urządzeń – bezpośrednio z naszej aparatury.
Aby było to możliwe potrzebny jest odpowiedni układ w kamerze, który podobno Eagle Micro ma, ale po kilku próbach, zmianach UART’u, zmianach w konfiguracji BF, zamianach miejscami kabli niestety nie udało mi się dowieźć, że ta opcja działa.
W zestawie
W zestawie klasycznie: kamera, kontroler, przewody, kilka śrubek i uchwyt, gdybyśmy chcieli koniecznie montować ją do dolnego lub górnego pokładu w ramie i instrukcja. To znaczy kawałek papierka, który mówi, że instrukcja jest, ale w internecie.
Zestaw jak zawsze zawiera tylko to i dokładnie to, czego nam potrzeba, nic więcej. Szkoda, że nie dają chociaż dwóch takich fajnych 3-pinowych sylikonowych przewodów, bo moje ciągle gdzieś giną, urywają się, albo są potrzebne do czegoś innego.
Co ciekawego jest w tej kamerze?
Ustawienia. Tak, ustawienia i możliwość sporej ingerencji w obraz przez nią rejestrowany. Właśnie dlatego bardzo chciałem skonfigurować tzw. “Runcam Device” w BetaFlight. Pozwoliło by to na łatwe testy różnych ustawień w terenie, a nie tylko przy biurku.
Eagle posiada możliwość wprowadzania zmian w ostrości, nasycenia czy jasności obrazu, ale poza tym ma jeszcze wiele, wiele innych, różnych ustawień i moim głównym błędem było to, że nie zajrzałem do menu przed pierwszym lotem. Z drugiej strony chciałem też przy testach tych kamer dać im “równe” szanse i nagrać obraz jaki rejestrują “out of the box”, czyli bez jakichkolwiek zmian na fabrycznych ustawieniach.
Przyznaje to był błąd i po kilku pierwszych lotach nie byłem za bardzo zadowolony z tej kamery.
[bs-quote quote=”Obraz był blady, nieostry, a przy prawie każdym flipie stawał się całkowicie biały jakby kamera nie radziła sobie z tak szybką zmianą oświetlenia.” style=”style-14″ align=”center”][/bs-quote]
Spójrzcie zresztą na film poniżej. Bardzo dziwna sprawa. Zastanawiałem się więc, za co kamera ta zbierała same pozytywne opinie w internecie, przecież mój pierwszy swift ma lepszy obrazek od tego i nie wariuje przy każdym flipie. I tu nastąpił moment, w którym musiałem coś z tym zrobić i przekonać się czy problem nie leży np. w ustawieniach. Okazuje się, że leżał, ale tylko częściowo. Problem “białych błysków” wyeliminowałem, gdy zobaczyłem, że kamera miała naderwany kabel zasilający. To załatwiło sprawę.
Menu w Eagle jest dość mocno rozbudowane i poprzez kilka ustawień możemy całkiem zmienić obraz jaki przesyła ta kamera.
Można go bowiem odwrócić w pionie i poziomie, zmienić aspect ratio (16:9/4:3), system obrazu (PAL/NTSC), ustawić gain, zmienić 4 tryby dzień i noc (Auto/External/Color/B&W), ustawić zoom oraz np. osobno kontrolować detale, a jeszcze osobno same krawędzie ekranu, ale co najistotniejsze ustawić jeden z sześciu poziomów WDR (Wide Dynamic Range), czyli poziom “wyciągania” jak największej ilości światła i detali z ciemnych obszarów tego co widzi kamera.
Zabawa ustawieniami pozwala na naprawdę wiele (chyba nie widziałem jeszcze tylu ustawień w żadnej innej kamerze FPV) i zdecydowanie polecam spędzenie jakiegoś czasu, aby przetestować oraz dostosować obraz do własnych preferencji. (być może wam uda się podłączyć kamerę do FC jako “Runcam Device”)
Finalny test
Obraz zapisany przez DVR w moich Commanderach, a do tego kompresja YouTube’a niestety nie pozwala na rzeczywiste odwzorowanie tego, co faktycznie widzimy w goglach podczas lotu. Jednak z pewnością da wam to chociaż jakiś obraz lub możliwość porównania jakości tej kamery w porównaniu z innymi produktami tego typu.
Jak widać na filmie Swift bardzo słabo radzi sobie kiedy lecimy pod słońce. Całe niebo jest prześwietlone i nie widać żadnych detali. W Arrow Pro mamy dużo bardziej nasycony obraz, ale sytuacja przy dużym słońcu jest dokładnie taka sama. W kamerze Foxeera zauważyłem też, że nie radzi sobie ze słabo oświetlonymi miejscami jak np. cienie pod drzewami (za to dokładnie odpowiada wspomniany wcześniej WDR w Eagle).
Każdy oczywiście wybór podejmuje sam, ale Runcam Micro Eagle jest dla mnie obecnie kamerą numer 1 wśród wszystkich dotychczas testowanych kamer FPV. Czy ten fakt zmieni się niedługo przy kolejnych testach? Zobaczymy!