TS100 kto jeszcze o niej nie słyszał? Wielokrotnie chwalona i bardzo często polecana lutownica nie tylko w dronowym hobby trafiła wreszcie na moje biurko.
Recenzji lutownicy TS100 w sieci jest mnóstwo, więc nie będę rozwodził się nad jej specyfikacją czy możliwościami, a z perspektywy zwykłego użytkownika napiszę kilka moich wniosków na jej temat.
Sprawdź TS100
Najtańsza opcja
Zacznijmy od tego, że najtańszą kolbową lutownicę z allegro kupić można już za 50 zł i nie mówię tu o słabych 40W lutownicach, które wraz z przesyłką kosztują niewiele ponad 20 zł, ale mocniejszą “sześćdziesiątką”, która zazwyczaj przychodzi w zestawie razem z kalafonią, cyną, gąbeczką i innymi dodatkami, które z pewnością prędzej czy później okażą się dla was przydatne.
Dokładnie taką lutownicę zakupiłem na początku swojej przygody z dronami kilka lat temu. Dokładnie taką lutownicą, całkowicie złożyłem lub naprawiłem, co najmniej kilkanaście dronów, więc wydaje mi się, że przy odrobinie wprawy nie potrzebujesz specjalistycznego sprzętu, żeby lutować nawet dość wrażliwą, drobną elektronikę.
Te najtańsze lutownice “dają radę”, ale nagrzewają się długo i nigdy nie wiem kiedy są gotowe do pracy, bo nie pokazują temperatury. Z drugiej strony zostawiając je podłączone na zbyt długo nagrzeją się za mocno i małe elementy można nią wtedy po prostu spalić. Osobiście nie miałem takich doświadczeń, ale może to tylko moje szczęście.
Lepsze lutownice z wskaźnikiem temperatury
Po pewnym czasie zrozumiałem jednak, że muszę zainwestować parę złotych więcej, żeby lutowało mi się bardziej komfortowo. Wybór lutownic na rynku jest ogromny, ale po przestudiowaniu kilku modeli zdecydowałem się na zakup taniej, ale mocniejszej lutownicy z regulacją temperatury.
Model CXG E90W ma moc 90W i nagrzewa się do 300ºC w jakieś 8 sekund. Z tego co widzę dziś dostępna jest też mocniejsza 110W wersja, która powinna osiągać tą temperaturę jeszcze szybciej.
E90W ma kilka dodatkowych opcji, o których nie wiedziałem. Chodzi tu o automatyczne wyłączanie po określonym czasie, czy możliwość zmiany jednostek temperatury, ale z tego raczej nie będziecie zbyt często korzystać.
Jest to dość prosty model, który oferuje dokładnie tyle, ile potrzebuję. To co mi się podoba to jej niewielki rozmiar, długi i elastyczny przewód, czytelny wyświetlacz, bardzo łatwa i szybka wymiana grotów, które są “tanie jak barszcz” oraz bezpośrednie zasilanie z sieci 230V. Czy naprawdę potrzeba nam czegoś więcej?
Śmiało mogę też napisać, że dodatkowym atutem jest również jej trwałość. Wkrótce minie 2 lata odkąd ją mam i absolutnie nic się złego z nią nie dzieje i do tego działa w pełni tak samo jak w pierwszym dniu jej użytkowania.
Los chciał, że dorobiłem się jednak TS100 i po jakimś czasie wyrobiłem sobie pewną opinię na jej temat.
Nadszedł czas na TS100
TS100 to specyficzna lutownica. O ile dobrze pamiętam jeszcze niedawno w podobnym modelu (TS80?) do połączenia grota z kolbą (czy też elektroniką) używano nietypowego rozwiązania, czyli złącza mini-jack dokładnie takiego samego jak w każdych przewodowych słuchawkach!
Dziś to połączenie w TS100 wygląda inaczej, ale lutownica wciąż wyróżnia się na rynku w kilku aspektach.
Opakowana w ładne, ale cienkie, tekturowe pudełko sprawia wrażenie czegoś, co charakteryzuje wysoka jakość już od samego początku i szczerze przyznaje, że tak w rzeczywistości jest. Ma się wrażenie, że TS100 to nie jest pierwsza lepsza lutownica, tylko jest to coś faktycznie lepszego.
Normalnie występuje ona w czarnym kolorze, ale limitowana niebieska wersja, która mi akurat mocno przypadła do gustu występuje tylko na Banggood.
W TS100 rozmiar ma kluczowe znaczenie. Jest naprawdę mała, ale przy tym wciąż na tyle poręczna, żeby bez problemu można było nią komfortowo pracować. Na środku znajdują się dwa przyciski i mały oledowy wyświetlacz, który świetnie wygląda, jest bardzo czytelny i pokazuje kilka podstawowych informacji. Lutownica ma też wbudowany mikroprocesor, który pozwala na zmianę jej parametrów, a nawet wgrywanie całkowicie nowego oprogramowania.
Do lutownicy. Firmware? No tak.
Ktoś mądry stworzył już alternatywne oprogramowanie i udostępnił na GitHub’ie. Wystarczy je pobrać, podłączyć TS100 do komputera przy pomocy najzwyklejszego kabla micro USB, przerzucić jeden plik i gotowe.
Mamy kilkanaście dodatkowych funkcji i całkiem nowe możliwości, a to wszystko dostępne jest naszym ojczystym języku.
Teraz kilka moich spostrzeżeń na temat TS100
Lutownica jest mała i lekka, co powoduje, że używa się jej naprawdę dobrze, a do tego świetnie sprawdzi się w terenie, ale w zestawie dołączony jest tylko jeden cienki grot, który w mojej ocenie nie nadaje się do lutowania grubszych przewodów. Oczywiście można tak lutować, ale już dawno nauczyłem się, że poświecenie chwili na jego wymianę np. do przylutowania XT60 jest bardzo opłacalne. Przewody nagrzewają się znacznie szybciej, a ciepło jest lepiej przewodzone, co skutkuje znacznie solidniejszym i dokładniejszym połączeniem.
Chcecie kupić dodatkowy grot? Nie ma problemu, są dostępne różne typy przeznaczone do różnych zadań, ale każdy z nich kosztuje ok. 50 zł.
Jeżeli uważacie, że wasz z zestawu wystarczy na wieki i będziecie lutować nim wszystko, to szybko przekonacie się, że jesteście w błędzie.
TS100 wymaga zasilania w przedziale 12V-24V, co oznacza, że albo będziemy zasilać ją z lipo 4S-5S, albo będziemy zmuszeni zakupić dodatkowo odpowiedni zasilacz.
O ile opcja zasilania z pakietu brzmi fajnie, jeżeli mamy zamiar używania jej jako lutownicy przenośnej, to w przypadku lutowania nią w domu, zdecydowanie preferuję podłączenie bezpośrednio do gniazdka.
Nie zapominajmy też o tym, że dodatkowy zasilacz to dodatkowy “kloc”, który musi gdzieś leżeć, więc i zabierze trochę miejsca na naszym biurku.
Preferujesz zasilanie z pakietu? W zestawie nie ma odpowiedniego przewodu do takiego podłączenia, więc niestety, ale musisz dodatkowo zakupić przewód do podłączenia lipo.
Bajery, które oferuje zmieniony firmware są fajne, ale w większości mogę się bez nich obejść. Automatyczne wyłączanie, jeżeli lutownica się nie rusza czy obrót ekranu w zależności od jej położenia brzmią ciekawie, ale naprawdę niewiele wnoszą do codziennej pracy. Dla mnie wystarczy 1 przycisk nagrzej i 1 przycisk schłodź. Naprawdę.
Tak więc czy jest warta swojej ceny?
Wielu powie, że jest mała i bardzo dobrze wykonana, ale wciąż wykonuje to jedno proste zadanie, które potrafi wykonać lutownica za 20 zł, czyli lutuje. Owszem wyświetlacz i regulacja temperatury to kluczowe dodatki, które jak dla mnie są dziś niezbędne, ale to samo tylko w trochę gorszej postaci ma moja poprzednia lutownica, przy której nie mam wielkiego zasilacza, nie muszę pamiętać o naładowanym lipo, wymieniam groty szybko i tanio, a do tego kosztuje połowę tego co TS100.
Jako gadżet jest to fajny produkt i ma swoje zalety, ale uważam, że jeżeli głównym powodem dla, którego decydujesz się na TS100 nie jest mobilność, to śmiało możesz znaleźć naprawdę dobre i sporo tańsze alternatywy.
YIHUA 8858 – Tani i poręczny hot air
Takiego opisu potrzebowałem, kupuję jednak tańszą wersję . Dzięki za recenzję.
Dzięki tej recenzji zrozumiałem, że właśnie takiej lutownicy potrzebuję!! Szybkie nagrzewanie, regulacja temperatury, prosta budowa. Dlatego mój wybór padł na E90WT… Jestem mega zadowolony a ficzery w postaci ekranu oled i innego firmwaru do mnie nie przemawiają. Lutownica służy do lutowania a nie do chwalenia się czym lutowałem swojego quada. Jeśli ktoś potrafi dobrze lutować to nie będzie miał problemu z urwanym kablem w terenie. Owszem zdarzają się różne rzeczy ale halo halo – taniej chyba będzie kupić normalną lutownicę i przetwornicę samochodową 150W niż TS100 i groty po 50zł :) W moim mniemaniu lutownica nieco przereklamowana. Pozdrawiam. :D
Chyba tego dobrze nie przemyślałeś… Przestraszyłeś się 180 zł za TS100, a nie szkoda Ci 80 zł na zbędną przetwornicę? TS100 jest bardziej mobilna, można ją wrzucić do plecaka, razem z kabelkiem do podłączenia lipo (w opcjach jest 3S – 6S).
Lutownica jest warta swojej ceny. Jak ktoś buduje drony, to naprawdę nie może sobie zrobić kabelka do lipo? Przecież to najtańsza wtyczka 5,5×2,5mm + złącze XT-60 z kawałkiem kabla. Daje radę też zasilana z gniazda zapalniczki czy akumulatora od wkrętarki (tak najczęściej jej używam, mam na wyjazdy akumulator 4Ah z parkside kupiony za 100zł i własnoręcznie dorobiony kabelek do niego i spokojnie 8 godzin pracy daje radę).
Tryb usypiania idealny kiedy nie siedzisz i nie lutujesz cały czas, a robisz coś pomiędzy kolejnymi lutami.
Groty są i tak tanie, są bliźniacze z grotami hakko (a wg mnie to górna półka), gdzie masz grzałkę i czujnik temperatury bardzo blisko czubka grotu (dzięki czemu jak ustawisz 250stopni to masz na końcówce 250, a nie 350 które w momencie zetknięcia z elementem spada do 200), choć osobiście polecam dokupić inny niż jest w zestawie, bo ten z zestawu jest bardzo słaby i do tego jego kształt utrudnia lutowanie.
Kosztowny zasilacz? Przecież spokojnie pasuje 90W zasilacz od laptopa (np asus lub coś z taką samą wtyczką), koszt używanego ok 20-30zł.
Dodatkowo, o czym warto nie zapomnieć, lutownica jest ESD safe, co przy lutowaniu mikroprocesorów i pamięci jest bardzo ważne.
Jak komuś wystarczała lutownica z bezpośrednią grzałką na 230V to dla niego może to być przesada, jednak jak ktoś lutuje drobną elektronikę, zwłaszcza mobilnie to jest to sprzęt w sam raz.
Polecam, każdemu posiadaczowi owej lutownicy dokupić powerbank Xiaomi 3
Pro 20000mAh oraz moduł ZY12PDS z aliexpress. Dzięki temu zyskacie
możliwość pracy w terenie z grzaniem do 40W! Całość jest tak wydajna, że
u mnie na zmodyfikowanym sofcie ze strony github, osiąga 230C w 3-4s.
Jestem naprawdę zaskoczony jak to wspaniale działa.
P.S. Można do tego modułu użyć inny powerbank, ważne aby posiadał opcję ładowania 20V ;)
Jeśli ma ktoś pytania odnośnie tego rozwiązania, proszę pisać na pewno pomogę.
Dzięki za komentarz. Niezła opcja, będę musiał sprawdzić jak to działa.
Używam od roku. Lutownica zdecydowanie jest warta swojej ceny, moim zdaniem najlepsza w tej cenie (ceny chińskie).
Dla mnie najlepszą opcją, z której często korzystam jest tryb Boost. Podczas lutowania, jeśli zajdzie potrzeba zwiększenia temperatury bez odrywania grota i wzroku, wystarczy przytrzymać przycisk A – wówczas temperatura rośnie do momentu aż puścimy przycisk, później spada do ustalonej wartości. Przycisk B działa podobnie tylko że w druga stronę – przytrzymujemy i temperatura spada. Doceniam też wbudowany akcelerometr, bo dzięki niemu ograniczam ryzyko, że mój sześcioletni syn się poparzy.
W grotach znajduje się grzałka i czujnik temperatury, więc musza kosztować – jest to najlepsze rozwiązanie na rynku używane w profesjonalnych lutownicach (bardzo dokładny pomiar temperatury i blisko źródło ciepła).
Z tym miejscem na biurko to trochę przesada :) Zasilacz od laptopa też trzymasz na biurku? Stacje lutownicze zajmują miejsce.
Odnośnie złączy mini-jack… widziałem je w profesjonalnych lutownicach WELLER’a (najlepsze i najdroższe na świecie), dzięki temu wymiana grota jest bardzo szybka. Konstrukcja grota jest podobna do TS100 jeśli chodzi o grzałkę i czujnik temperatury.
Posiadam TS100 od 2 lat. Grot z zestawu jest słaby: za gruby, za długi i łatwo śniedzieje. Natomiast grot TS-C1 jest świetny: bardziej precyzyjny, krótszy, ponadto jego wykonanie jest trochę lepsze niż domyślnego, przez co nie śniedzieje. Obecność akcelerometru – to jest zarąbisty pomysł! Koniec z zostawieniem działajacej lutownicy na cały dzień. Dla niektórych to przerost formy nad treścią – w żadnym razie, to właśnie jest wielce przydatna funkcjonalność. Swoją lutownicę zasilam z zasilacza komputerowego 19 V przerobionego tak, by dostarczał 24 V. Dzięki temu lutownica nagrzewa się jeszcze trochę szybciej. Ważny jest kabelek zasilający – najlepiej by było użyć kabla w izolacji silikonowej (miękka), ale osobiście używam kabla do mikrofonu, który również jest wiotki i nie przeszkadza (ale nie jest odporny na przypadkowe dotknięcie gorącym grotem). Polecam wgrać najnowszy soft i zmienić “tip gain” w menu – wówczas nagrzewanie będzie szybsze, a temperatura będzie utrzymywana stabilnie. Wady są, ale nieliczne. Mianowicie grot mógłby być jeszcze trochę krótszy (jak w TS80) oraz materiał obudowy ma tendencje do pękania u nasady grota. Jestem elektronikiem z zawodu, mam kontakt ze sprzętem wysokiej klasy. Jednakże po zlutowaniu kilku konkretnej wielkości płytek za pomocą TS100 mogę powiedzieć, że korzysta mi się niej z przyjemnością, podobnie jak z PACE czy Wellerów. Polecam.
“… jeżeli głównym powodem dla, którego decydujesz się na TS100 nie jest mobilność, to śmiało możesz znaleźć naprawdę dobre i sporo tańsze alternatywy.”
Podaj przykłady drogi autorze.