Długo zastanawiałem się nad zmianą moich Fatsharków HDO na HDO 2, ponieważ w gruncie rzeczy jestem z nich bardzo zadowolony. Panele OLED zastosowane w pierwszym modelu potrafią wyświetlić jaśniejszy, lepszy i bardziej nasycony obraz, niż jakiekolwiek inne gogle, które miałem przyjemność do tej porty testować.
Powodów do przesiadki nie widziałem zbyt wielu i choć specyfikacja nowych Fatsharków HDO 2 jest znacznie lepsza niż ta z HDO, a do tego posiadają kilka ciekawych usprawnień, to z tego co wiem nie wszyscy, którzy posiadali je już w dniu premiery, byli z nich w 100% zadowoleni. Zanim jednak o tym co mnie skłoniło do zakupu, krótkie porównanie danych technicznych.
Fatshark HDO vs HDO 2
HDO | HDO 2 | |
---|---|---|
Typ paneli | OLED | OLED |
Rozdzielczość (px) | 960 x 720 | 1280 x 960 |
Format obrazu | 4:3 | 4:3 i 16:9 |
FOV | 37° | 46° |
IPD (mm) | 59 – 69 | 54 - 74 |
Regulacja FL | Nie | Tak |
Waga | 186 g | 206,8 g |
Cena | 1600-2000 zł | Sprawdź |
Recenzja | Zobacz |
Więcej danych technicznych oraz porównanie HDO i HDO 2 do gogli innych producentów znajdźcie również w tym artykule.
Budowa
Wielu narzeka na to, że gogle Fatsharka na przestrzeni lat nie zmieniały się praktycznie w żadnym aspekcie. Wciąż jeden z najdroższych wydatków w FPV “leci na tym samym patencie” i od dłuższego czasu brak jest właściwie jakichkolwiek innowacji. Nawet niewielkie zmiany jak dodanie słynnego już dziś włącznika, rodziło przerażenie w oczach producenta, bo taki zabieg według Fatsharka zniszczyłby praktycznie całą konstrukcję.
Rynek zaczął jednak ewoluować, pojawiły się tańsze i całkiem niezłe gogle innych producentów, więc i obecny lider zaczął czuć presję konkurencji (Skyzone SKY03O, Eachine EV300D czy choćby nowe cyfrowe gogle od DJI) i musiał coś z tym zrobić. Gogle musiały wreszcie przejść jakieś zmiany, ale mimo to wiele rozwiązań, które sprawdzały się do dziś zostały zachowane. W wyniku tego górna część HDO i HDO 2 są właściwie identyczne.
Mamy dokładnie te same przyciski do zmiany kanałów w odbiorniku oraz regulacji głośności audio w słuchawce, a także dwa joysticki obsługujące DVR i ustawienia ekranu.
W HDO 2 lewy joystick wciąż działa tak samo (góra, dól – jasność, a lewo, prawo – kontrast), ale teraz po jego przytrzymaniu mamy również dostęp do niewielkiego menu, gdzie znajdziemy ustawienia kolejno: Contrast, Brightness, Sharpness, Saturation i Power.
Z tych wszystkich opcji najciekawsza wydała mi się ostatnia. Opcja “Power” w standardzie ustawiona jest w połowie skali (50), a podbicie jej choć trochę, powoduje dużo mocniejsze podświetlenie i tak jasnych oledowych paneli. Przy ustawieniu na 100% i kilku lotach wierzę, że wasze oczy zaczną w nocy świecić.
W HDO 2 mamy też inny wygląd samego wiatraka, który pozwala teraz na zamontowanie dodatkowego paska idącego przez środek głowy. Niestety nawet fani tego pomysłu zostaną mocno rozczarowani, bo takiego paska nie ma w zestawie z goglami. Wydaje mi się, że mimo wszystko jest zabieg raczej zbędny, bo osobiście sam nigdy takiego paska nie potrzebowałem, a w goglach, które go miały, szybko się go pozbywałem. HDO 2 są na tyle lekkie, że bez problemu trzymają się na głowie. Niektórzy żeby ograniczyć dostęp światła zewnętrznego, naciągają mocniej regulację oryginalnego paska, a to dodatkowo zapobiega osuwaniu się gogli z oczu.
Jeżeli chodzi o działanie wiatraka, to Fatshark zdecydował się tu na pewne usprawnienie względem HDO i już nie musimy podłączać osobnego portu balansera, aby go zasilić. Wiatraczek chłodzący nasze soczewki pobiera prąd bezpośrednio z głównego portu zasilającego, a jego dwa tryby pracy (wolny lub szybki) regulujemy za pomocą przycisku znajdującego się pod goglami.
Na wolnych obrotach pracuje dość dziwnie, trochę jakby lekko piszczał, ale mi to właściwie wcale nie przeszkadzało i zauważyłem, że kiedy jestem na zewnątrz, gdzie pełno innego szumu otoczenia, to nie wpływa to w żaden sposób na mój komfort użytkowania tych gogli.
Przechodząc do dolnej części gogli znajdziemy znacznie więcej zmian, niż miało miejsce to we wszystkich pozostałych modelach. Poza detalami takimi jak ciemne i wyraźne podpisy wszystkich dostępnych portów jest tu również coś, co było jednym z głównych powodów, dla których zdecydowałem się na zakup Fatshark HDO 2, a mianowicie regulacja “Focal Lenght”, czyli w dużym uproszczeniu – ostrości (więcej o tym pisałem podczas recenzji EV300D). Jak sprawdza się to w praktyce dowiecie się za chwilę, ale jeszcze drobnostek dotyczących konstrukcji, które rzuciły mi się w oczy.
Nowe HDO 2 na pierwszy rzut wyglądają prawie identycznie jak ich pierwsza wersja, ale bystre oko szybko zauważy, że zmiany dotknęły również profilu wewnętrznego.
Może zdjęcia nie oddają tego tak dobrze, ale mając oba modele w ręku (lub na nosie) da się to odczuć. HDO 2 są teraz delikatnie szersze i mają mniejszą krzywiznę niż HDO, a wcięcie na nasz nos również zostało mocno zmniejszone.
Kiedy porównywałem HDO do Aomway Commander V2 pisałem o tym, że Aomwaye leżą mi znacznie lepiej na twarzy, za sprawą grubej gąbki oraz wyraźnie łagodniejszego profilu.
Cieszę się więc, że tym razem mamy pewną poprawę w tej kwestii i profil gogli znacznie lepiej układa się na mojej twarzy. Nie martwcie się jednak jeśli gogle okażą się dla was za szerokie. W zestawie dołączone są również dwie dodatkowe wkładki, które pozwalają ten profil zwęzić, aby gogle były dobrze dopasowane również dla osób z węższą twarzą.
Reszta portów, wejść czy przełączników wygląda w obu modelach tak samo. Pozbyto się tu jeszcze złącza dla Head Trackera (kto tego w ogóle używa?), a w to miejsce powędrował słynny włącznik, który jednocześnie steruje również wentylatorem.
W części wewnętrznej zmiany dotyczą samych soczewek, które teraz są okrągłe, a nie prostokątne. Eliminuje to możliwość zastosowania wkładek czy też soczewek korekcyjnych, które pewnie wielu z was dobrze zna, ale możliwość ustawienia tak szerokiego zakresu IPD (chyba nawet najszerszego na rynku) oraz ostrości, całkowicie eliminuje taką potrzebę.
Moje wrażenia z użytkowania HDO 2
Zacznę od najważniejszego. Focal Lenght, czyli możliwość ustawienia ostrości na każde oko osobno to funkcja, której naprawdę potrzebowaliśmy.
W HDO nie miałem znacznych problemów z ostrością, ale czasami, gdy zakładałem gogle szybko nie układając ich odpowiednio, zdarzało się, że rogi lub jedna z krawędzi ekranu była delikatnie rozmyta. Nie przeszkadzało mi to za bardzo, bo 90% ekranu było ostre i widziałem wszystko bardzo dobrze. Kiedy założycie HDO 2 zauważycie, że w tym modelu ekran jest znacznie większy i wydaje mi się, że bez regulacji ostrości spora jego cześć mogłaby być rozmyta.
Tymczasem mając możliwość tak dużej ingerencji w położenie oledowych paneli jestem w stanie tak wielki obraz dostosować idealnie do mojego wzroku i uzyskać ostry jak brzytwa obraz w każdym jego calu. Osoby, które kiedykolwiek miały problem z rozmazanym ekranem, muszą to zobaczyć na własne oczy.
Jeśli chodzi o same panele, to był to kolejny powód dla, którego chciałem sprawdzić HDO 2 i tu absolutnie się nie zawiodłem. Obraz, który widzimy jest nie tylko dużo większy, ale i zauważalnie jaśniejszy niż w HDO, a nie zapominajmy również o tym, że dodatkowo można tą jasność podbić używając wspomnianej wcześniej opcji “Power” w menu. Wysoki kontrast, piękne i żywe kolory, a do tego dużo większe pole widzenia, w którym obraz jest w 100% ostry brzmi niesamowicie? Tak właśnie jest.
O tych ekranach można pisać w samych superlatywach, ale oprócz ich świetnej jakości muszę wspomnieć również o tym, że w przeciwieństwie do HDO, które nie oferowały możliwości zmiany proporcji obrazu, to tu w HDO 2, jeśli preferujemy bardziej kinowy efekt możemy łatwo przełączyć się również w tryb 16:9, a to dodatkowa funkcja, która z pewnością zainteresuje kilka osób.
Moje ogólne wrażenia z użytkowania HDO są bardzo pozytywne i pomimo, że zanim zacząłem ich używać, nie do końca byłem przekonany, że ta zmiana ma sens, to teraz jestem pewien, że nie mogłem dokonać lepszego wyboru. Nie zrozumcie mnie źle pierwsze HDO, to wciąż świetne gogle, które pod względem samego obrazu rozkładają na łopatki większość konkurencji, ale HDO 2 wprowadzają tyle niepozornych zmian, że ciężko jest się nie do nich nie przyzwyczaić.
No dobrze, ale nie wszystko jednak jest takie piękne. Czas trochę ponarzekać…
Wrócę do tego sławnego przycisku (włącznika), który Fatshark postanowił umieścić z prawej strony gogli. Fajnie, że jest i choć ja już przywykłem do odpinania kabelka, to pewnie niektórzy będą z niego zadowoleni, ale umieszczony jest on w tak niefortunnym miejscu, że zakładając lub zdejmując gogle prawą ręką, bez przerwy go wciskam i tym samym zmieniam prędkość wiatraka. To naprawdę irytujące, ale myślę, że w końcu się do tego przyzwyczaję. Swoją drogą spójrzcie na poniższe zdjęcie, które pokazuje spodnią cześć obu modeli. Dlaczego przycisk znalazł się w tym miejscu?
Bo tak było najwygodniej. Wystarczyło podmienić go z portem head trackera w HDO i rozwiązanie gotowe. Nie sądzę, żeby ktoś zastanawiał się czy będzie to praktyczne, raczej chciano uniknąć po prostu konstrukcyjnej rewolucji.
Samo działanie tego przycisku też jest dla mnie dziwne. Żeby wyłączyć gogle trzeba najpierw włączyć tą możliwość przestawiając specjalną zworkę, a później przytrzymać go co najmniej 3 sekundy. Wydaje mi się, że trwa to za długo i zdecydowanie szybciej będzie po prostu wypiąć kabelek zasilający.
Czasami mam też wrażanie, że DVR nie działa prawidłowo (nie chcę już tu rozwodzić się na temat tego, że mamy wciąż tą samą beznadziejną nagrywarkę co w HDO). Nagrywanie sygnalizowane jest poprzez migającą czerwoną diodę, ale pomimo tego, że zawsze mam ustawione “Auto Record” ta dioda czasami po zasileniu gogli w ogóle się nie pojawia. Nie wiem wtedy czy DVR nagrywa, a jedynie tego nie sygnalizuje, czy może nie będę miał żadnego materiału, który pomoże mi odnaleźć drona, kiedy rozbiję się gdzieś w krzakach.
Kolejną sprawą jest kwestia zasilania. Może nie do końca jest to wada, ale myślę, że na pewno pole do usprawnień. Moje HDO zamawiane już jakiś czas temu przyszły z gotowym pakietem 2S o pojemności 1800mAh, który zamknięty jest w ładnym kompaktowym opakowaniu, które umożliwia nie tylko ładowanie go przez główne złącze DC (tzw. Barrel Jack), ale również przez port micro USB. Kupujemy więc gogle za 2000 zł i przynajmniej są gotowe do użytku zaraz po otwarciu.
W przypadku HDO 2 (tak jak i w później wysyłanych HDO) dostajemy jedynie tzw. case na ogniwa 18650. Są to ogniwa dość popularne, ale nie każdy musi je mieć w domu. Jeśli nie zdarzyło wam się wcześniej wykorzystywać takich ogniw, to nie dość, że musicie je kupić, to jeszcze pomyśleć o ich ładowaniu, bo sam case nie posiada takiej możliwości. Oczywiście można sobie specjalną przejściówkę zrobić i ładować je zwykłą ładowarką do lipo, ale trochę irytuje mnie to, że kupując tak drogie gogle musze jeszcze sam zadbać o ich zasilanie.
Podsumowanie
Odpowiadając na pytanie: “Czy warto przesiadać się z HDO?” Moim zdaniem zdecydowanie warto. Jestem pod wrażeniem naprawdę dużych i bardzo jasnych, soczystych ekranów, a opcja największego IPD na rynku oraz ustawień ostrości sprawia, że w żadnych goglach nie widziałem jeszcze tak dobrze i wyraźnie.
Choć nie są one idealne pod każdym względem, to na pewno jest to krok na przód. Obecnie wydaje się, że pierwsza wersja HDO jest już ciężko dostępna, więc za jakiś czas możecie nawet nie mieć problemu z wyborem, bo jeśli będziecie polować na nowy egzemplarz, to na półkach sklepowych znajdziecie jedynie HDO 2. Jeśli wtedy zdecydujecie się na ich zakup, to uważam, że na pewno nie będziecie tego żałować.
Czy na Twoim pudełku też jest podany błędny zakres IPD: 59-69mm ?