M6D, czyli najnowsza z ładowarek Toolkita trafia na moje biurko. Jest mała, jest najlepiej wykonana z nich wszystkich dostępnych ładowarek ToolkitRC, a do tego dysponuje mocą 500W oraz dwoma niezależnymi kanałami ładowania.
ToolkitRC M6D
Specyfikacja
- Napięcie zasilania: 7-28V
- Ładowanie: LiPo, LiHV, LiFe, Lion, NiMh, Pb
- Moc ładowania: max. 15A na kanał (250W) lub 25A używając 2 kanałów (500W)
- Port USB: 5V 2.1A
- Wyświetlacz: LCD IPS 2,4″, 320 x 240 px
- Rozmiar: 98 x 68 x 35 mm
- Waga: 220 g
Trochę o Toolkicie
Kiedy na rynku zadebiutował Toolkit M8 nie wszyscy byli nią zachwyceni. Fajnie, że pojawił się wreszcie jakiś nowy gracz, który oferował małe ładowarki z niezłą specyfikacją, ale do ideału wiele jej brakowało. Szybko po M8 Toolkit wypuścił mniejszą, ale też słabszą M6, której choć jakość wykonania nie była idealna, to posiadała ona kolorowy wyświetlacz, mnóstwo ciekawych funkcji, a do tego jej cena nie przekraczała 120 zł. Z tego właśnie względu wydawała mi się wtedy najlepszą budżetową ładowarką na rynku.
Czas pokazał jednak, że tam gdzie tnie się koszta, mocno cierpi jakość. Mojego modelu używałem dość długo i tak naprawdę nie miałem z nim żadnych problemów, ale z biegiem czasu w sieci pojawiały się sygnały, że te ładowarki nie są dobrze skalibrowane, przeładowują baterie albo po prostu się psują. Niestety nie potwierdzę tego faktu, bo moja do końca działała bez zarzutu, ale też nie zaprzeczę, bo kilka miesięcy poźniej przerzuciłem się na HOTĘ z wbudowanym zasilaczem, której używam do dziś. Być może były to problemy pierwszych wersji tego modelu i dziś jest już lepiej, ale chciałbym jednak, abyście mieli to na uwadze.
Jak wypada ToolkitRC M6S?
Już na pierwszy rzut oka widać, że jest lepiej niż wcześniej. Obudowa wykonana z bardziej eleganckiego, błyszczącego plastiku, fizyczny przycisk zamiast dotykowego, rolka do nawigacji, zmieniony interface i kilka innych drobiazgów pokazuje, że Toolkit stara się wciąż ulepszać swoje produkty.
M6D jest większa niż M6, ale oferuje 2 niezależne kanały ładowania, z których każdy dysponuje mocą 250W (M6 posiada 1 kanał z mocą 150W). Mamy jednak możliwość ładowania z wykorzystaniem obu kanałów jednocześnie w tzw. trybie Synchronous mode, w którym możemy skorzystać z pełnej mocy 500W (max. 25A). Przejściówka łącząca oba porty XT60 nie jest jednak dołączona do zestawu i należy ją dokupić osobno.
Obsługa ładowarki jest prosta, a interface intuicyjny. Ekran podzielono na 2 części, z których każda odpowiada za swój kanał, więc łatwo jest się zorientować, co się aktualnie dzieje. Nawet jeśli ustawimy coś przez pomyłkę dla kanału nr 1, to w dolnej części ekranu widnieje przełącznik, aby szybko pozwala zmienić kanał zachowując wcześniej zdefiniowane ustawienia.
Dostępne są też gotowe profile, które po wcześniejszym ustawieniu możemy dowolnie zapisywać w pamięci ładowarki. Pozwalają one na definiowanie typu baterii, prądu ładowania oraz trybu pracy.
Trybów jest 3. Ładowanie, Przechowywanie (Storage) oraz rozładowywanie. Ten ostatni w zależności od ustawienia może rozładowywać baterię zamieniając energię w ciepło lub jeśli zasilimy ładowarkę innym lipo (nie zasilaczem) może ten prąd przekazywać bezpośrednio do niego. Producent pisze o maksymalnym prądzie rozładowywania 3A przy trybie “Inter” oraz 15A w trybie “Recycle”. Jak wiadomo pierwszy tryb nie jest najwydajniejszym sposobem na rozładowywanie lipo i a te 3 Ampery osiągalne są jedynie przy 12W, czyli napięciu ok. 4V. Realnie przy rozładowywaniu pakietu z napięciem 16,8V możemy liczyć jedynie na 0,7-0,8A.
Osobnym trybem pracy ładowarki jest tryb regulowanego zasilacza. Pisałem już o tym przy wcześniejszych ładowarkach ToolkitRC. Ustawiamy, napięcie i natężenie prądu i mamy możliwość zasilenia dowolnego urządzenie od 1V do 28V prądem od 0,5A do 15A. Ciekawa opcja, która wcześniej nie występowała np. w ładowarkach ISDT, a swojej premiery doczekałą się dopiero w ISDT Q8.
Toolkit M6D skierowany jest również do użytkowników dronów DJI, ponieważ, jeśli w ustawieniach przełączymy typ baterii na SmartBat pojawiają się opcje wyboru jednego z najbardziej popularnych modeli tej firmy oraz zdefiniowane wcześniej ustawienia ładowania dla tych pakietów.
Ustawień w ładowarce jest naprawdę sporo i nie chciałbym skupiać się na nich zbyt mocno, ale dostępny na dzień dzisiejszy firmware pozwala na kontrolę nad ustawieniami bezpieczeństwa takimi jak maksymalna temperatura, maksymalny czas ładowania czy maksymalna pojemność pakietu. Do tego znajdziemy tu również opcje dotyczące jasności ekranu, języka (brak polskiego), ustawienia powiadomień dźwiękowych i wiele innych. Mój egzemplarz przyszedł z oprogramowaniem w wersji 1.02, które na dzień dzisiejszy nie jest jeszcze dostępne do pobrania ze strony producenta.
Wracając do bezpieczeństwa i dokładności
To ważny temat i choć model M6 nie sprawiał mi problemów przezornie postanowiłem sprawdzić jak wypada jego najmłodszy brat.
Naładowałem więc kilka pakietów i miernikami, które posiadam sprawdziłem ich końcowe napięcie. Nie jest to sprzęt najwyższej klasy i jak widać nawet pomiary na tym samym lipo na każdym z tych mierników wypadają odrobinę inaczej.
Dla mnie najważniejsze jest to, że pomimo niewielkich rozbieżności pakiet nie został przeładowany, więc przynajmniej na teraz nie wydaje mi się, żeby występowały problemy, o których słyszałem przy okazji M6.
Jeśli chodzi o trwałość ładowarki, to ciężko ocenić to po kilku dniach użytkowania, ale jeśli pojawią się jakieś niepokojące informacje dotyczące tego modelu to z pewnością zaktualizuję ten artykuł.